piątek, 18 maja 2012

LXIII.

Ten wielki dzień przywitał ich promieniami słońca, lekkim wietrzykiem i zapachem lata. Maria przeciągnęła się delikatnie w pościeli, Lenka już tłukła się w swoim pokoiku na pietrze w jej rodzinnym domu, Piotr spał u siebie. To ostatnia noc osobno. Goście zjeżdżali się już od kilku dni, niektórzy mieszkali naprawdę daleko. Brat Marii, Jan, przyjechał wraz ze swoją nową kobietą, Mileną. Młodą, może nawet zbyt młodą jak dla podstarzałego faceta jakim czasami widziała go Maria, ale miłą, sympatyczną Polką na stałe mieszkającą za granicą. Połączyła ich praca. Maria cieszyła się, że jej brat także jest szczęśliwy. Martyna z serdecznością przyjęła dziewczynę swojego ojca. Było widać, że Jan promienieje i jest rad z obrotu spraw.
Przywitaniom i dyskusjom nie było końca. Po lekkim śniadaniu panna młoda wraz z całym tabunem znajomych i pomocnych koleżanek poszła do pokoju wdziewać suknię ślubną. Fryzjerka zajęła się włosami, twarz Maria oddała znajomej, która miała sprawić, aby dziś wyglądała kwitnąco i prześlicznie. Efekt pracy kilku kobiet był oszałamiający. Była piękna i tak też się dziś czuła. Stojąc przed lustrem i nie poznając samej siebie przysięgła sobie, że ten dzień będzie szczególny pod każdym względem. Nikomu nie pozwoli go zepsuć!
W rytm marszu Mednelssohna wkroczyli do kościoła. Prowadził ją brat. Piotr, piękny, przystojny i cały jej już na nią czekał. Uśmiechnęli się do siebie. Maria była tak bardzo szczęśliwa!
- I ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci.....


Wieczorem, a raczej nad ranem, gdy wesele dobiegło końca, gdy goście udali się na spoczynek, Maria wtulając się w ramiona swojego męża powiedziała:
- Piotrze, między nami bywało różnie. Raz lepiej, raz gorzej, ale jedno jest najważniejsze. Kocham cię i chciałabym, aby to co było wcześniej, zostało za nami i już nie wracało. Jesteśmy teraz rodziną. Za jakiś czas będę mamą dla kochanej Lenki, ale nie tylko..... Nie chcę wracać do Aliny i jej kłopotów, nie chciałabym, aby więcej zakłócała nasz spokój. Mam nadzieję, że to uszanujesz i będziesz mówił mi o wszystkim. Poradziłam sobie jakoś z ostatnią sytuacją, ale nie jestem pewna, czy jeszcze raz potrafiłabym zrobić to samo.
Spojrzał w jej piękne oczęta, które tak bardzo kochał, przyciągnął ją do siebie, przytulił i odpowiedział:
- Obiecuję ci kochanie, że będę się trzymał od niej z daleka i nie pozwolę, aby jej osoba mieszała w naszym życiu. Kocham cię, moja żonko!
- Ja ciebie też, mężu! I mam dla ciebie małą niespodziankę.
- Jaką?
- Mhm. Bardzo radosną nowinę - odparła i odwróciła się od niego na chwilę, by wyjąć coś z nocnej szafki.Po chwili podała mu kartkę papieru.
- Co to ? - zapytał i patrząc z niedowierzaniem na to co trzymał w ręku i na Marię nie wiedział, czy to prawda, czy sen - Czy to? Czy to nasz ... dzidziuś?
- Tak, kochanie. Nasz! Będziesz tatusiem!
Radość Piotra była wielka. Wycałował swoją wybrankę, przytulił, dyskretnie otarł łzy. To napewno będzie jego dziecko. Już je kochał!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz