Czekała na niego. Ani go to nie zdziwiło, ani też nie zaskoczyło. Po przywitaniu przyglądał jej się przez dłuższą chwilę. Wyglądała na wyjątkowo zmęczoną. Jej zawsze zadbana i wypielęgnowana twarz z idealnym makijażem dziś tonęła w szarości . Wielkie cienie pod oczami świadczyły o nieprzespanych nocach.
- Dobrze się czujesz? - zapytał otwierając puszkę coca coli.
- Bywało lepiej - przyznała. - Miewam ostatnio problemy ze snem, a dlaczego pytasz?
- Widać zmęczenie na twojej twarzy. Muszę przekazać ci przykrą wiadomość.
- Tak? Jaką? -wystraszyła się, ale starała się tego po sobie nie okazywać.
- Paweł. Wiesz który? Ten, co pracował ze mną, zginął w wypadku samochodowym.
- Paweł? Zginął? Żartujesz sobie ze mnie.
- Nie. Gdzieżbym śmiał. No, co ty.. - zdziwiło go jej stwierdzenie.
- Ale przecież...Przecież ja całkiem niedawno z nim rozmawiałam....
- Tak? Nie wiedziałem, że jesteście ze sobą aż tak blisko.
- Jak? Co?Aaa. Byliśmy - zadecydowała, że przyjmie tą wersję. Powoli trawiła w sobie zasłyszaną informację - Próbowałam się do niego dodzwonić . Nie odbierał.... Jak to się stało?
- Wjechał pod tira. Był pijany. Nie miał szans.
- To dlatego nie odbiera telefonu....Kiedy.... kiedy to się stało?
- Dwa dni temu. Wieczorem.
- Ojej. Jak mi przykro - rozkręcała się powoli - ja w to nie wierzę! Przecież niedawno z nim rozmawiałam! Mieliśmy.... Mieliśmy wspólne plany na przyszłość - jej myśli gotowały się w głowie. Wiadomość tak naprawdę bardzo ją ucieszyła, ale przecież nie mogła okazać tego Piotrowi. - I co ja teraz zrobię!? - uderzyła w płacz. Łzy zalewały jej piękną twarz, z nosa ciekło, a ona, biedna i opuszczona zaczęła szukać pomocy w ramionach Piotra. Przytulił ja odruchowo do siebie.
- Jaka szkoda, jaka tragedia! Taki młody! - Pociągała nosem jak dziecko, resztki tuszu rozmazały jej się po całej twarzy.
- Nie, ja muszę się napić, aby to wszystko zrozumieć! Nie, to nie może być prawda! - podeszła do barku i zaczęła szykować sobie drinka. - Chcesz? - zapytała Piotra.
- No, może jednego tak dla towarzystwa. - odparł i wyszedł na chwilę do łazienki. Alina tylko na to czekała. Sięgając ręką w głąb barku wyciągnęła z niego niewielkie zawiniątko. Kilka kolorowych pastylek wrzuciła do drinka przygotowanego dla gościa. Całość solidnie zamieszała. Zanim wrócił, ona już siedziała na sofie z miną cierpiętnicy i powoli sączyła zawartość ze szkła.
- Jak się czujesz? Już lepiej?
- Bo ja wiem.... Naprawdę wiązałam swoją przyszłość z Pawłem. On był taki szarmancki, uczuciowy, oddany. Jest mi bardzo przykro, że musiał odejść w tak młodym wieku - odpowiedziała dyplomatycznie.
- Tak. Przykład do naśladowania - zakpił Piotr, ale Alina go nie zrozumiała.
- Prawda? Taki prawy, odpowiedzialny...
- Mhm. Tak. Skończmy rozmawiać na jego temat, ok? Pogodziłaś się już z myślą, że jestem z Marią? Mogę nadal nazywać cię swoją przyjaciółką? - zapytał nagle.
- Piotrze. Zawsze będziesz moim przyjacielem. A co do Marii... No cóż. Chyba nie mam innego wyjścia? - uśmiechnęła się do niego przymilnie - wypijmy za zgodę, ok? Już nie będę się jej czepiać.
- Dobrze. Trzymam cię za słowo. - odparł i delikatnie przechylił szklaneczkę. Drink mu smakował. Prowadzili delikatną, niezobowiązującą rozmowę.
- Strasznie mocny ten drink - powiedział po pewnym czasie.
- Nie, taki jak zawsze. Może po prostu jesteś zbyt zmęczony. Chcesz się położyć?
- Nie nie. Muszę iść... - odparł i próbował wstać. Zakręciło mu się w głowie, nagle poczuł się bardzo zmęczony i pobudzony.
- Ale gdzie ty chcesz iść? Nie pozwolę ci w takim stanie. Nic wcześniej nie piłeś? - zapytała udając zdziwienie jego stanem.
- Nie. Przecież prowadziłem samochód. Chociaż... wczoraj gościłem się u sąsiada... Jakoś tak bardzo dziwnie się czuję.... Alinko, czy ty... czy ty mi czegoś nie dodałaś?
- Piotrze, ależ jak możesz?
- Naprawdę nie? Czuję się jak za gówniarza, wiesz? - nagle zaczął się śmiać.
- Dodałaś mi. Ach, ty łobuzie - śmiał się sam z siebie. Czuł, jak rośnie w nim pożądanie, jak przyspiesza mu tętno. Zaczął się pocić i stracił kontakt z rzeczywistością. Gadał sam do siebie, wydurniał się, łapał Alinę za pośladki, a ona przecież tylko na to czekała. Wykorzystując jego zamroczenie rozebrała go. Pieściła, dotykała, całowała. Gdy rozebrała także siebie, wyjęła aparat i zaczęła robić im zdjęcia. Piotr śmiał się, a potem, wtulony w jej ramiona, zasnął.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz