środa, 1 lutego 2012

IV.

-No i masz babo placek -powiedziałam pod nosem wyrywając się z czułych ramion Piotra.
Chyba nie bardzo rozumiał, co mam na myśli, gdyż spojrzał na mnie ze zdziwieniem na twarzy.
- Tak mnie dziś oczarowałeś, że zapomniałam o bożym świecie...nie wiem tylko , po co i dlaczego ? To się nie powinno wydarzyć! - krzyczałam zdając sobie sprawę z tego, że chyba jest już trochę za późno. Przecież nie powiedziałam nie.
-Ale Marysiu.... To, co przed chwilą między nami zaszło było cudowne....Dlaczego nagle tak się wściekłaś? - spytał Piotr stając tuż obok  i próbując mnie przytulić do siebie.
- Odejdź, zostaw mnie ! - krzyczałam bardziej zła na siebie niż na niego - Nie chcę cię tu ! Wyjdź ! - wykrzyknęłam i starając się ukryć szloch pobiegłam do łazienki zamykając za sobą drzwi na klucz.
- Mario, Marysiu... Otwórz, proszę ! Musimy porozmawiać ! Ja nie chciałem , żebyś to tak odebrała ! Przecież wiesz, że mi się podobasz.....Proszę!
Podobam mu się - myślałam - I to wystarczy, by zaciągnąć mnie do łózka ! - wygarniałam sama sobie. Głośno natomiast powiedziałam - Nie powinieneś być już na dole ? Późno jest.
Piotr jeszcze przez chwilę stał pod drzwiami łazienki, potem zakręcił się po pokoju, ubrał i wyszedł.
Złośliwa myśl - teraz nie miał problemu z krawatem ? - przebiegła przez moją skołataną głowę .
 Gdy drzwi się za nim zamknęły, postanowiłam zebrać się w sobie i pomyśleć, co dalej.
Już nie miałam ochoty na dzisiejszą potańcówkę, nie czułam się na siłach rozmawiać , uśmiechać i tańczyć. Bałam się obecności Piotra. Bałam się tego, że mogę zdradzić się swoim zachowaniem, a nie chciałam kłopotów. Ogólnie wiadomo, że związki między pracownikami w firmie są niedozwolone, a ja nie wiedziałam nie tylko na czym stoję ,ale też co  o tym wszystkim powinnam myśleć.
Kilka głębszych oddechów może nie do końca rozjaśniło mi sytuację, w której znalazłam się na własną prośbę, ale pozwoliło mi myśleć racjonalnie. Jestem tutaj, więc muszę zachowywać się tak, jakby nic się nie stało, nic nie zaszło a ziemia nadal kręciła się wokół słońca.

Usiadłam przed lustrem. Spojrzałam na swe nadal nagie ciało wspominając pieszczoty mężczyzny, który doprowadził mnie  do stanu euforii. Moje sutki nadal były twarde, być może pod wpływem otaczającego mnie chłodu - wolałam jednak myśleć, ze to sprawka rąk i ust Piotra. Na moim ciele miejscami widniały zaczerwienienia - byłam tak bardzo delikatna. Przymknęłam oczy. W myślach powróciłam do pieszczot sprzed kilku minut....Znów poczułam motylki w brzuchu i wilgoć między nogami.
- O nie ! Maryśka uspokój się - upomniałam samą siebie i choć z wielkim trudem , starałam  zająć się swoim wyglądem . Impreza na dole już się zaczynała.
Aby pozbawić się możliwości rozważania za i przeciw i nie popaść w większą paranoję jeszcze raz wskoczyłam pod szybki prysznic i po chwili już wciągałam na siebie figi ,staniczek , rajstopy i króciutką, ukazującą moje całkiem zgrabne nogi małą czarną. Włosy spięłam wysoko, wyciągając kilka luźnych, poskręcanych kosmyków w okolicach uszu. Moje zielone oczy były naturalnie obramowane ciemną obwolutą brwi i rzęs, tak że makijaż zajął mi tylko chwilkę. Po kilku minutach byłam gotowa do wyjścia. Brakowało mi tylko odwagi, by to uczynić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz