niedziela, 12 lutego 2012

XII.

Grażyna, kobieta starsza ode mnie o ładnych kilka lat jest bardzo miłą i pomocną osóbką. Moje nadejście skwitowała uśmiechem.
- Nareszcie nadciągają posiłki. Dobrze, że już jesteś Mario, bo ciężko mi przez dwa telefony w tym samym czasie rozmawiać. 
I jakby dla potwierdzenia jej słów zadźwięczał telefon na biurku Piotra.
 - To z pewnością do ciebie - rzekła Grażynka puszczając do mnie oczko - im szybciej zaczniesz, tym szybciej zgubisz stres. Rozmawiałam z Piotrem , on wie, że sobie poradzisz. 
I poradziłam. Łatwo nie było, ale przebrnęłam przez wszystkie pytania, zagadnienia, rozwiązywałam problemy i podejmowałam decyzje. Widziałam, że Grażyna dość często przytakuje mi głową i jest ze mnie zadowolona. Urosłam w swoich własnych oczach, ale do domu wróciłam zmęczona jak nigdy. 
Ponieważ mama już w drzwiach odgrażała się, że jak nie zjem jej żeberek ociekających toną tłuszczu to wyrzuci mnie z domu, przemogłam się i odsączając cebulkę przełknęłam prawie wszystko. Pogadałyśmy chwilkę i poszłam do siebie. Musiałam przecież jeszcze przygotować się do zebrania na jutro.
- O, szlag ! Przecież wszystkie dokumenty ma Piotr ! - krzyknęłam do siebie  - Nie poradzę sobie bez nich !
Analizy, wykresy, statystyki. Pamiętałam tylko zagadnienia, a to przecież odrobinę za mało. Koniecznie musiałam się z nim skontaktować. Włączyłam komputer i wybrałam jego numer telefonu. 
Po drugiej stronie nikt nie odbierał słuchawki. Byłam załamana ! 
Po pięciu próbach poddałam się. Chciałam sobie przypomnieć wszystkie wykresy, ale to przecież nie miało sensu. Potrzebowałam cyfr! To one odgrywały tutaj największą rolę!
Otworzyłam pocztę mając nadzieję, że może w ten sposób uda mi się dotrzeć do Piotra. 
Już nie musiałam. Wszystko było w mailu od niego. 
Najdłużej zatrzymałam wzrok na dopisku pod spodem:

PS.
Tęsknię okrutnie... Wybacz.

Wybacz. Ale co ? Przecież ja też tęskniłam za jego dotykiem, uśmiechem , pieszczotami. Chciałam wtulić się w jego ramiona, chciałam poczuć jego zapach. Być z nim. 
Obraz Aliny odsunął się ode mnie daleko. 
Nie wierzyłam, nie chciałam wierzyć, że może ich coś łączyć.
Odpisałam : 

 Dziękuję Ci za pomoc, nie poradziłabym sobie bez Twoich danych. W pracy przeżywam horror głównie dzięki Tobie. Jeżeli coś zrobię nie tak , niech nie wydaje Ci się, że będziesz mógł na mnie krzyczeć! Zwaliłeś na mnie robotę o której nie mam najmniejszego pojęcia ! A w ogóle to gdzie jesteś i dlaczego nie odbierasz moich telefonów ???

Kilkakrotnie w trakcie przeglądania analiz i tworzenia planu spotkania zaglądałam na pocztę z nadzieją, że odpisze. Telefon milczał. Zrezygnowana i wściekła  poszłam spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz