Raz kozie śmierć - szepnęłam pod nosem i otworzyłam drzwi z zamiarem opuszczenia pokoju.
Z głową uniesioną wyżej, niż to było konieczne i z drżeniem kolan wpadłam wprost na Piotra, który czatował pod moimi drzwiami.
- Co ty tu robisz? - powiedziałam ze zdziwienia chyba odrobinkę za głośno.
- No jak to co. Czekam na ciebie.
- Nie powinieneś. Nie musisz. Nikt nie wymaga od ciebie aż takiego poświecenia! - teraz już nie przejmowałam się faktem ,że być może zakłócam spokój. - Czekanie na mnie nie należy do twoich obowiązków !
-Marysiu, Bóg mi świadkiem , nie rozumiem twojego postępowania. Nie wiem, o co ci chodzi, kobieto. Staram zachować się tak, jak należy, ale chyba mam już dość twoich wrzasków. Przykro mi, że między nami doszło do czegokolwiek. Wybacz.
Odwrócił się na pięcie i odszedł.
Ups. Gdybym dopuściła do siebie myśl, że on może na mnie czekać pod drzwiami, pewnie nie zachowałabym się jak totalna kretynka po raz enty tego dnia. Ale - zaskoczył mnie. Zdziwiłam się na jego widok i zamiast starać się go przeprosić za wcześniejsze zachowanie - znów nawrzeszczałam. Co ze mnie za baba jest !
Stuprocentowa blondyna.
A przecież jeszcze przed chwilą tęskniłam za jego dotykiem.
Nie pozostało mi nic innego, jak tylko podążyć śladem Piotra i udać się w tym samym kierunku.
Sala , na której spotkali się wszyscy uczestnicy szkolenia skrywała się w beżu i fiolecie. Nie były to może bardzo oryginalne kolory jak na baro - kawiarenkę, ale nastrój, jaki tworzyły, był intymny i przyjemny. Rozejrzałam się po sali. Większość stolików była już zapełniona, co niektórym dopisywał już całkiem dobry humor, o czym świadczyły wybuchy śmiechu i głośno wznoszone toasty. Alkohol królował dziś na tej sali. Poczułam na sobie czyjś wzrok i odruchowo spojrzałam w tamtą stronę. To Piotr. Siedział przy stoliku razem z Aliną, blondynką o lekko puchatych kształtach, której nie miałam okazji poznać, kościstą Eweliną, której imię tylko przez przypadek zapamiętałam i dwoma panami, których kojarzyłam z wykładu. Nie było wolnego krzesła przy ich stoliku. Dojrzałam wyrzut w oczach kochanka . No cóż. Chyba nie do końca zatroszczył się o mnie - pomyślałam z goryczą i podeszłam do baru.
- Gin z tonikiem poproszę - rzuciłam w stronę barmana i rozsiadłam się na wysokim, barowym krześle.
Gdy tylko dostałam drinka w swoje ręce opróżniłam go duszkiem do końca. Musiałam postarać się o odwagę na dzisiejszy wieczór .
- Jeszcze raz - rzuciłam w stronę zdziwionego barmana uśmiechając się delikatnie - trema- szepnęłam do niego, gdy był na tyle blisko, że nikt nie mógł mnie usłyszeć.
W odpowiedzi postawił przede mną kolejnego drinka i puścił do mnie oczko pokazując w uśmiechu białe i piękne zęby.
Po dwóch drinkach poczułam, że wracam do siebie....
Z głośników umieszczonych w rogach sali dochodziły do nas delikatne rytmy salsy. Kilka par mniej lub bardziej udolnie próbowało swoich sił na parkiecie. Spojrzałam w ich kierunku. Kobieta w czerwonej, lekko rozkloszowanej sukni radziła sobie całkiem dobrze z tym tańcem. Jej biodra kusząco bujały się na boki, a spódniczka, która w trakcie obrotu unosiła się dość wysoko ukazywała zgrabne i długie uda. Jej partner nie radził sobie aż tak dobrze z krokiem, natomiast widać było, że potrafi poprowadzić kobietę w tańcu i wie jak dawać jej sygnały, aby biedna nie połamała się niechcący.
- Ciekawe, czy Piotr umie tańczyć... - przemknęło mi przez myśl,Odruchowo spojrzałam w jego stronę. Był bardzo zajęty tłumaczeniem jakiś zawiłości Alinie, a ona aż śliniła się na widok jego ciągle otwierających się wraz z potokiem słów ust . Byli pochyleni ku sobie, wręcz ich głowy stykały się o siebie. Alina zarzuciła rękę na ramię Piotra i pieściła zmysłowo jego szyję.
Odwróciłam się z niesmakiem. No to masz, babo, kochanka - szepnęłam do siebie. Byłam rozgoryczona i zła. Poprosiłam o kolejnego drinka.
- Jak tak dalej pójdzie, to nieźle się spiję - pomyślałam. Ręka Alicji na szyi Piotra nie dawała mi spokoju.
Najchętniej policzyłabym się z nimi dwojgiem. Taka porażka. Piotr miał prawo być na mnie zły. Ale tak od razu rzucać się w ramiona innej?
Nie chcąc poddać się opadającej na mnie nie wiadomo skąd panice zaczęłam z zainteresowaniem rozglądać się po sali. Trochę głupio czułam się siedząc przy barze i rozmawiając tylko z barmanem. Muszę coś ze sobą zrobić!
Ponieważ żadna pomoc znikąd nie nadchodziła już miałam zamiar wstać i udać się do swojego pokoju, by mając za towarzysza tylko moje łzy podzielić się własną przegraną i otaczającą mnie rozpaczą ze swoją poduszką.
Nagle nie wiadomo skąd znalazł się przy mnie przystojny, długowłosy blondyn o brązowych oczach .
- Dlaczego taka piękna kobieta jest tutaj sama ?
- Hmm. Mylisz się kolego. Przecież tu jest naprawdę dużo ludzi. Nie jestem sama - odparłam widząc w tym całkiem całkiem miłym i przystojnym facecie rozwiązanie chwilowych problemów. Niczego nie pragnęłam bardziej jak pokazać Piotrowi, że mam go w nosie.
- Ok. Nie sama, ale samotna. Czy mogę się przysiąść? Też czuję się tu troszkę odizolowany - odparł - Tomasz jestem.
- Maria - powiedziałam i podałam mu rękę.
- Z czego wynika twoja izolacja?
- Jestem tu po raz pierwszy, całkiem nowy i baardzo wstydliwy - odparł.
- Chyba nie tak bardzo jak ja - szepnęłam. Tomasz coraz bardziej mi się podobał. Miał taki delikatny a jednocześnie wyluzowany sposób bycia.
- Może we dwoje będzie nam raźniej - uśmiechnął się - co pijesz?
- Gin z tonikiem - odparłam.
Zawołał barmana i poprosił o to samo.
Rozmawiało nam się bardzo miło.Opowiadał mi o swojej pracy w Katowickiej filii naszej firmy, o wszystkich przeciwnościach i niedogodnościach, z którymi ja również spotykałam się na co dzień. Zajmowaliśmy w firmie zbliżone stanowiska, co pozwoliło bardzo szybko nawiązać nam wspólny język. Przecież to w końcu było spotkanie integracyjne !
Nie nie. Wcale nie zapomniałam o Piotrze, do którego Alina kleiła się coraz bardziej. Gdy tylko spojrzałam w ich stronę , odczuwałam coraz to większą złość.
Ja ci pokażę ! Były chwile, w których czułam się całkiem przez niego wykorzystana, były i takie, gdy odczuwałam satysfakcję z wykorzystania jego. Patrzenie na przyklejoną do niego Alinę powodowało ból. Ponieważ Piotr nie robił wrażenia, że bliskość Aliny mu przeszkadza, a wręcz odwrotnie, wydawał się być całkiem z tego faktu zadowolony, pozwoliłam sobie na większą poufałość z Tomaszem.
Gdy z głośników dobiegły nas dźwięki piosenki Only you Savage nie wytrzymałam i poprosiłam Tomasza, by zatańczył ze mną.
Objął mnie delikatnie swoimi ramionami i zaczęliśmy się bujać w takt otaczającej nas muzyki. Uwielbiałam taniec. Poddaliśmy się rytmowi organów, nasze biodra stykały się ze sobą, a ja zatopiłam się w tańcu. Tomasz prowadził najpierw trochę niepewnie. Po pewnym czasie wyczuł,że nie boję się tańca i zaczął wywijać mną na wszystkie strony.
Bad boys blue, Modern Talking - kto nie słyszał i nie kochał takich przebojów? Natalia Oreiro , Adele - wszystko wymieszane jak drinki z baru - ale ja czułam się , jakbym była w siódmym niebie. Tomasz , coraz bardziej ośmielony, podrzucał mną na boki przy rytmach rock end rolla, przytulał mocno do siebie przy salsie, prostował przy walcu. Tylko lambady brakowało. Uwielbiałam facetów, którzy umieją tańczyć...
Jestem zainteresowany i zaciekawiony... ale chyba muszę wszystko przeczytać od początku... bo rozumiem, że to jakiś ciąg całości, prawda?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
:).Jeśli tylko masz ochotę, zapraszam do czytania :)
OdpowiedzUsuń